Konflikty to nasza codzienność. Często doświadczamy konfliktów w domu, w pracy, jesteśmy świadkami konfliktów między państwami. Powstają, kiedy ktoś chce postawić na swoim. Teoretycznie konflikty mają służyć rozwojowi, w wielu sytuacjach tak jest. W wyniku tego otrzymujemy lepsze rozwiązania, bezpieczeństwo i spokój. Jednak aby umiejętnie je rozwiązywać potrzeba jest świadomości obydwu stron. Tę świadomość siebie i umiejętność rozwiązywania konfliktów można pogłębiać.
Często, gdy brakuje umiejętności, brakuje również wsparcia z otoczenia, może wówczas dochodzić do sytuacji, w której jedna ze stron uwikłanych, kieruje się wolą zniszczenia. Wydaje się że, w dłuższej perspektywie czasu jest to też szukanie lepszych rozwiązań, jednak czasem walka toczy się o ludzkie życie i koszty mogą być ogromne, jak teraz w Ukrainie.
Jak NIE rozwiązywać konfliktów?
Bardzo jest mi bliskie to, co pisze Bert Hellinger [„Wielki konflikt. Od uwikłań rodzinnych do nierozwiązanych konfliktów między narodami”]
„Za wielkimi konfliktami kryje się przekonanie, że mamy rację, lub innymi słowy – kryje się przekonanie, że mamy czyste sumienie. O tym jak niebezpieczne może to być, świadczy fakt, ze strony uczestniczące w morderczych konfliktach uważają, że mają czyste sumienie i z tego przekonanie czerpią energię do walki.”
Przemawia do mnie powiedzenie „chcesz mieć rację czy relację”. Możemy mieć nawet rację, ale konfliktu nie rozwiążemy. Bo co z tego, że jedna strona ma rację, gdy druga nie ma świadomości jak się zachowuje, nie widzi że krzywdzi, odbiera stawianie granic jako atak. Często w tej sytuacji pierwsza ze stron decyduje się na odsunięcie, czasem bywa, że druga nie jest gotowa na tę stratę i wtedy atakuje. Bo z tą stratą traci dużą część siebie. Na racjach trudno rozwiązać konflikt, łatwiej gdy strony potrafią nie tylko zrozumieć, ale i poczuć, jakie emocje kryją się za racjami drugiej strony. Do tego jednak potrzebna jest praca nad sobą.
Rola obserwatorów
Często konflikty wychodzą poza dom, czasem rolę obserwatorów przyjmują dzieci, czasem to one i najbliższa rodzina i znajomi są wikłani w konflikty. Obserwatorami mogą być również urzędnicy, kuratorzy, sędziowie, czy w przypadku wojen – również inne kraje. Elie Wiesel, amerykański pisarz żydowskiego pochodzenia, więzień niemieckich faszystowskich obozów koncentracyjnych, pisał:
„Zawsze musimy opowiadać się po stronie. Neutralność pomaga oprawcy, nigdy ofierze. Milczenie i cisza pomaga dręczycielowi, nigdy dręczonemu”.
Zgadzam się, że milczenie wspiera dręczyciela. Nie zawsze jest łatwo opowiedzieć się po czyjeś stronie, w szczególności jeśli czegoś nie doświadczyłeś i/lub nie przerobiłeś tematu. Gdy rośnie Twoja świadomość z reguły decydujesz się podążać za swoimi wartościami i wspierasz stronę, która podziela Twoje wartości, a rzadziej decydujesz się przemilczeć (najczęściej z powodu lęku). Wsparcie może być okazywane na różne sposoby, np. słowa, gesty. Zdarza się że to wystarczy; czasem potrzeba też wsparcia w działaniu. Nie wystarczy mówić, potrzebna jest reakcja obserwatorów. W przeciwnym razie agresor będzie dalej atakował. Zmieni się to w momencie postawienia mu granicy.
Rola terapeuty
Jestem przekonany, że wiele związków, małżeństw, przyjaźni, relacji pracownik-pracodawca, partnerstw handlowych, jakichkolwiek systemów dwuosobowych, można uratować ucząc jak w sposób twórczy wchodzić w konflikty. Zgadzam się z Josephem Zinkerem [Proces twórczy w terapii Gestalt], że:
„Zbyt często pary, którą żyją razem, nie nauczyły się czerpać korzyści z nieporozumień. Przyszły z domów, w których rodzice chronili dzieci przed złymi uczuciami, kłócąc się przyciszonymi głosami za zamkniętymi drzwiami sypialni. Dzieci nie miały więc żadnego modelu, do którego mogłyby się odnieść. ….
To kalectwo ma szerszy zasięg. Podobnie jak pary bawią się w dom i są uprzejme w stosunku do siebie, przedstawiciele koncernów grają w stosunku do przedstawicieli związków. Sale wypełnione są formalną retoryką [ja bym nazwał to często „bełkotem”], podczas gdy konflikty ludzi pozostają nie rozwiązane.”
Niestety nie zawsze jeszcze potrafimy usiąść, posłuchać drugiej strony. Stąd też możesz czasem potrzebować terapeuty bądź mediatora. Podczas terapii możesz przyjrzeć się relacji – zarówno jeśli chcesz się rozstać lub liczysz jeszcze na budowanie jej, biorąc pod uwagę twoje obecne braki i zasoby. Od Ciebie zależy, którą drogę wybierzesz. Rozmowa oparta na emocjach, uważności, zrozumieniu drugiej strony, pozwala taki konflikt zażegnać lub zmniejszyć jego nasilenie.