Trauma może doświadczyć każdego z Nas. Może się ona wiązać z nieoczekiwana śmiercią bliskiej osoby, wypadkiem, napaścią, gwałtem czy molestowaniem seksualnym. W większości polskich rodzin ktoś umarł w trakcie II wojny światowej, wiele osób było ofiarami nazistów w obozach koncentracyjnych. Często nasi przodkowie nie mogli tych traum przepracować, nie było też takiej wiedzy o pracy nad traumami jak dzisiaj. I często jeszcze noszą ją w sobie, a wraz z tym okaleczeniem również poczucie bycia ofiarą. Niestety również nierzadko przekazują to kolejnym pokoleniom. Tak więc to ich dzieci niosą w sobie depresje, nerwice.
Nie trzeba być żołnierzem na froncie, żeby mieć z kontakt z traumą. Wyobrażam sobie, że obecnie wiele rodzin ukraińskich przechodzi przez traumę w związku z inwazją raszystów na Ukrainę. Okropności traumy wojennej upamiętnił m.in Erich Remarque „Na zachodzie bez zmian”, przy okazji jest to jedna z niewielu książek, którą czytał w ostatnim czasie Blondwłosy (były prezydent Trump)[1]. Ale wróćmy do książki. Pozycja ta była międzynarodowym hitem w okresie międzywojennym i jednocześnie była jedną z pierwszych książek spalonych przez Hitlera na placu w Berlinie, co wynikało z faktu, że zrozumienie i świadomość traumy wojennej mogła źle wpływać na umysły niemieckich żołnierzy. Główny bohater, doświadczony żołnierz z linii frontu mówi:
”Zdaję sobie sprawę, że ja, bezwiednie, straciłem uczucia i już tu nie należę, żyje w obcym świecie. Wolę, by mnie pozostawiono w spokoju i nie przeszkadzano mi”.
Co przechodzi osoba doświadczająca traumy, dało mi zrozumienia pewne badanie[2], które było wykonywane na psach w Stanach Zjednoczonych. Jestem przeciwny badaniom na psach i jednocześnie wyniki badań dają mi do myślenia. Psy były traktowane prądem. W pierwszym etapie w grupę psów została zaaplikowana seria wstrząsów. Klatki psów pozostały zamknięte. W drugim etapie badacze otworzyli klatki i ponownie porazili prądem. W grupie kontrolnej, dla których było to pierwsze spotkanie z wysokim napięciem, wszystkie psy natychmiast uciekły z klatek. Ale te, które wcześniej były zamknięte i nie mogły uniknąć bólu, nawet nie próbowały uciekać. Nawet gdy drzwi klatki były szeroko otwarte. To może pokazywać jak może reagować również umysł człowieka, który doświadczył traumy. Może być to dla człowieka tak duże przeżycie, że nie dopuszcza do siebie uczuć i się blokuje.

fot. Van Der Kolk B., autor, „Strach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy”.
Leczenie psychiatryczne
Często jako pierwsze klienci trafiają do psychiatrów. Leki, owszem, mogą pomóc. Niestety często osoby z traumą w trakcie leczenia psychiatrycznego mogą otrzymać sprzeczne diagnozy od tego samego bądź od różnych lekarzy. Czasem zdarza się, że lekarz już na pierwszym definiuje diagnozę problemów i zaburzeń psychicznych, i w zależności od niej definiuje leki, jakie pacjent ma brać.
Zgadzam się ze słowami Bessela Van der Kolk’a[3] , który pisze, że w przypadku traumy
„lekarz może skupić się na wahaniach nastroju o określić chorobę jako dwubiegunową i zapisać leki na epizody maniakalne choroby dwubiegunowej, jeśli większe wrażenie wywrze rozpacz to diagnozą będzie depresja i poda antydepresanty. Jeśli specjalistę zafascynuje ciągły brak skupienia uwagi pacjenta, może dostać łatkę ADHD i zacznie być leczony preparatami pobudzającymi. Może się też okazać że zostanie zdiagnozowany jako ofiara traumy (Zespół Stresu Pourazowego, zwany w skrócie PTSD ang. Post Traumatic Stress Disorder) i otrzyma inne leki. Żadna z tych diagnoz może nie być błędna, jednak również nie opisuje na co klienci cierpią”.
Często na początkowym etapie lekarze nie są w stanie dokładnie określić precyzyjnie chorobę. Stąd też wydaje mi się, że leki są zdecydowanie przepisywane zbyt pochopnie i jako że czasen nie jest podejmowane inne leczenie to też klientowi trudno odstawić leki bądź skrócić okres ich brania.
Jaka jest droga do wyleczenia traumy i odzyskiwania siebie?
Część osób ma za sobą wiele prób poradzenia sobie z traumą bez leków. Mogą one pomóc na pewien czas np. masaże, joga, medytacje. Zdrowiejemy też poprzez relacje, stąd tak ważne są grupy DDD, DDA, AA, i inne różnego rodzaju grupy wsparcia, ale też wspierające relację z rodziną, bliskimi. Nie zawsze jednak w takim gronie można sobie uświadomić, co rzeczywiście się wydarzyło w naszym życiu i jakie mechanizmy wytworzyliśmy najczęściej w dzieciństwie. W leczeniu traumy coraz bardziej popularne stają się metody EMDR (Eye Movement Desensitization and Reprocessing, która wykorzystuje bodźce sensoryczne, takie jak np. ruchy oczu), neurofeedback (trening mózgu, gdzie klient ćwiczy swoją koncentrację i pamięć) i mindfullness (MBSR – Mindfulness Based Stress Reduction). Wymienione metody zwracają kierują klienta w stronę większej uważności na własne ciało.
Psychoterapia
Nasz umysł jest skomplikowany i jednocześnie wiemy o nim coraz więcej. Próbowanie różnych metod pozwala zdefiniować co zadziała na klienta. Moim zdaniem nie można wyzdrowieć bez świadomości tego z czym się mierzymy. Osoby straumatyzowane często żyją w świecie trudnym do zniesienia dla nich. Ich ciało cierpi z powodu gniecenia w żołądku lub ucisku w klatce piersiowej. Stąd też ważne jest już samo dostrzeżenie tej traumy. W przypadku traumy szczególną rola jest po stronie psychoterapeuty w zakresie budowania bezpiecznej relacji z klientem.
Ważne żeby terapeuta umiał:
- Wyrównać i uspokoić klienta
- Odsunąć traumatyczne wspomnienia i wyciszyć odgrywanie przeszłych wydarzeń
- Odbudować więzy między klientem, a jego otoczeniem.
W bezpiecznych warunkach klient może otworzyć się na nowe doświadczenia, które mogą pomóc w leczeniu traumy.
[1] https://businessinsider.com.pl/rozwoj-osobisty/kariera/ludzie-ktorzy-nie-czytaja-ksiazek-i-odniesli-sukces/02qnj1s#:~:text=Gdy%20został%20zapytany%20o%20ulubione,na%20książki%20nie%20ma%20czasu.
[2] Maier S.F..i Seligman M.E. (1967), Learned Helplessness, badanie prowadzone na Uniwersytecie w Pensylwanii.
[3] Van Der Kolk B. (2022), „Strach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy”.